Świat w 2030 roku Raport zatytułowany "Globalne trendy: alternatywne światy" ("Global Trends: Alternative Worlds") opracowały biura Dyrekcji Krajowego Wywiadu oraz Krajowej Rady Wywiadu USA. Autorzy podkreślają, że nie mają zamiaru "przepowiedzieć przyszłości", lecz swoje główne zadanie widzą w "stymulowaniu dyskusji" na tematy globalnego rozwoju w kręgach amerykańskiej władzy. Raport przewiduje, że w 2030 roku Stany Zjednoczone przestaną być jedynym supermocarstwem i żadne państwo nie zastąpi ich w tej roli. Wynika z niego, że świat, który po zakończeniu zimnej wojny około 20 lat temu stał się jednobiegunowy (po rozpadzie ZSRR hegemonię sprawowały Stany Zjednoczone), obecnie "zmierza w kierunku wielobiegunowości". Według raportu w 2030 r. dominującym na świecie regionem stanie się Azja, która przewyższy USA i Europę razem wzięte pod takimi względami jak wielkość gospodarki (ściślej: wysokość PKB), wielkość populacji, inwestycje technologiczne i wydatki na zbrojenia. Amerykański wywiad nie przewiduje jednak, by hegemonem stały się Chiny. Żaden kraj nie będzie mocarstwem hegemonistycznym - czytamy w raporcie amerykańskich służb specjalnych. Stany Zjednoczone pozostaną jednak krajem odgrywającym centralną rolę w polityce światowej dzięki swojej umiejętności tworzenia koalicji, będących w stanie rozwiązywać globalne problemy. Według autorów raportu, Ameryka będzie w przyszłości odgrywała w społeczności międzynarodowej rolę "pierwszego wśród równych". Ostrzeżenie amerykańskiego wywiadu Zdaniem jego autorów Chiny, a także takie rosnące w siłę mocarstwa jak Brazylia i Indie, skupiają się raczej na swojej roli jako potęg regionalnych, a nie globalnych. Wywiad USA przestrzega poza tym przed apelami o redukcję zaangażowania się Ameryki w rozwiązywanie globalnych problemów i koncentrowanie się wyłącznie na sprawach krajowych. Głosy takie nasiliły się w USA w związku z przeciągającą się wojną w Afganistanie. Izolacjonizm Ameryki grozi chaosem na świecie - ostrzega się w raporcie. "Upadek lub nagłe wycofanie się amerykańskiej potęgi najprawdopodobniej zaowocowałyby przedłużonym okresem globalnej anarchii" - głosi raport. Autorzy przewidują, że najbardziej niestabilnymi regionami pozostaną Bliski Wschód i Azja Południowa. Islamski ekstremizm, w takiej formie, w jakiej występuje obecnie, prawdopodobnie stanie się jednak wspomnieniem, choć oddzielne osoby bądź grupy terrorystów wciąż będą mogły przeprowadzać ataki z pomocą broni biologicznej i cybernetycznej. Niewykluczony jest wyścig cyber-zbrojeń i pojawienie się nowych rodzajów broni. Eksperci kreślą również scenariusze dla Rosji. Ich zdaniem ten kraj, jeśli nie zdywersyfikuje gospodarki i nie zliberalizuje systemu politycznego, to może stawać się coraz bardziej poważniejszym zagrożeniem dla "bezpieczeństwa globalnego i regionalnego". Przewidują, że do 2030 roku ludność Rosji zmniejszy się o 10 mln (do 130) i będzie to największa katastrofa demograficzna, jaka w tym okresie dotknie którykolwiek z krajów. Dużym problemem dla Rosji może stać się także integracja coraz liczniejszej ludności muzułmańskiej. Woda i żywność. Dla kogo ich zabraknie? Ogółem, głosi raport, ludność naszej planety zwiększy się o 1,2 mld i osiągnie poziom 8,3 mld. O 35 proc. zwiększy się popyt na produkty spożywcze i prawie dwa razy - na wodę i nośniki energii. Niektóre kontynenty i regiony, takie jak Afryka i Bliski Wschód, będą poważnie cierpiały z powodu braku wody i pożywienia. Autorzy raportu prognozują, że w ciągu 20 lat pojawią się samochody, które będą jeździć bez kierowców, co pomoże zmniejszyć liczbę wypadków drogowych. Amerykański wywiad wiele miejsca poświęca także rozwojowi technologii komunikacyjnych. "Przyszli internetowi magnaci razem z korporacjami takimi jak Google czy Facebook będą kontrolować ogromną ilość danych i skoncentrują w swoich rękach więcej informacji, niż mógłby to zrobić jakikolwiek z rządów" - czytamy w raporcie. Zdaniem autorów, powszechne wykorzystywanie technologii komunikacyjnych pozwoli ludziom jednoczyć się i rzucać wyzwanie rządom, jak to się działo w czasie "arabskiej wiosny", lecz da również władzom "bezprecedensową możliwość śledzenia swoich obywateli". (Onet/PAP, TSz)
IMF wymienia trzy najważniejsze państwa. 519. Chiny będą największym motorem światowego wzrostu gospodarczego w ciągu najbliższych pięciu lat - ocenił Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) w niedawno opublikowanym raporcie. Za nimi plasują się Indie i Stany Zjednoczone. Prezydent Chin Xi Jinping (Getty Images) Według
Z pewnością zastanawiacie się, i to nie raz, jak wyglądać będzie nasz świat w kolejnych dekadach. I to jest całkowicie normalne. To samo robią ludzie od wieków. Jak wobec tego wyobrażano sobie nasz świat 100, czy 50 lat temu? Nie ma chyba lepszego momentu na odpowiedź na to pytanie, niż wejście w nowy rok. Rok, który dla ludzi żyjących jeszcze tak przecież relatywnie niedawno, był przedmiotem niezwykle ciekawych rozwazań i marzeń. Wchodzimy w 2022, rok, który wydawał się naszym przodkom tak odległy, że wręcz nieosiągalny. A tymczasem the future is now. Przed nami trzecia dekada XXI wieku. Ludzie zastanawiają się od wieków nad tym, jak wyglądać będzie ich przyszłość. Niektórzy rozważają scenariusze mniej lub bardziej defetystyczne, inni wolą widzieć żywot przyszłych pokoleń, jako technologiczno-gospodarczy dobrobyt. Prywatnie zastanawiamy się nad przyszłością naszych dzieci, nad tym, gdzie znajdą zatrudnienie, jak wyglądać będzie ich mały świat, w szerszej skali nad przyszłością ludzkości rozważa nauka. Futurologia, czyli inaczej studia nad przyszłością, to dyscyplina wiedzy zajmująca się historycznie przewidywaniem i prognozowaniem przyszłości, w dziedzinie techniki, przyrostu naturalnego, gospodarki, geopolityki, kultury czy też środowiska przyrodniczego, a współcześnie analizą możliwych wariantów nadchodzącej przyszłości i wyobrażeń na ich temat. Jak wobec tego rok 2022, u którego progu stoimy, wyobrażano sobie w przeszłości? I czy cokolwiek z tych prognoz w pełni się potwierdziło? Sto lat temu, Ilustrowany Kurier Codzienny, próbował odpowiedzieć na to pytanie, i robił to w sposób, patrząc z dzisiejszej perspektywy, niezwykle celny. Bo choć książki i gazety wciąż są wydawane - mimo, że to drugie od wielu już lat zdaje się wymierać - to przecież nie można odmówić celności prognozie, że ukazują się one na ekranie kinematograficznym. Czymże są przecież ekrany naszych monitorów i urządzeń mobilnych, na których możemy nie tylko czytać aktualne informacje ze świata za pośrednictwem Internetu, ale również książki, których w pamięci urządzenia zmieści się tysiące. Chyba nigdy wcześniej, jak właśnie w czasie toczącej się epidemii, prognoza o szkołach edukacji przy pomocy ekranu, nie była równie celna. Zdalne lekcje przez wiele miesięcy zajmowały i zajmują czas naszych dzieci w wieku szkolnym. Czy jest to jednak sposób nauki lepszy od stacjonarnego? Ten pogląd należałoby zrewidować. Przeceniono z kolei szybkość z jaką ludzkość pozbędzie się paliw kopalnych. Po upływie stu lat od momentu publikacji tych słów nadal, jako ludzkość, nie wyzbyliśmy się, ani ropy naftowej, ani węgla. I choć proces ten zdecydowanie się już rozpoczął i nie ma od niego odwrotu, to potrzebować będziemy jednak na jego finalizację jeszcze upływu kolejnych dekad. Celnie z kolei przewidział Walter N. Polakow wykorzystywanie energii jądrowej i powstanie paneli solarnych. Niestety nasz dzień pracy wciąż wynosi 8 godzin, a przynajmniej na tyle pojawiać się musimy w miejscu pracy, choć i na tym polu dochodzi do zmian, chociażby za sprawą pracy zdalnej. Na szczęście dla pokolenia naszego i naszych rodziców nie pojawiła się kolejna wojna światowa, a erę braterstwa, prognozowaną przez sekretarza Towarzystwa Weteranów Wielkiej Wojny, możnaby zdefiniować pod postacią NATO i Unii Europejskiej. Choć zdecydowanie braterstwo należałoby tutaj zamienić na słowo o mniej euforycznym wydźwieku. W wielu miejscach świata udało się osiągnąc dobrobyt, ale w wielu rozwarstwienie społeczne jest już w zasadzie nie do odwórcenia. Od stu lat nie udało się również rozwiązać całkowicie problemu głodu na świecie. Zdecydowanie również w wielu miejscach naszej planety i wielu metodach działania zmierzamy do samounicestwienia. Trudno uznać dziś również, że alkohol zniknął z powierzchni ziemi, choć doskonale zdajemy sobie sprawę, że jego nadmiar traktować można jako truciznę. Uznać można również, że prognozy panny Margaret Sanger oraz Mary Garret Hay o równouprawnieniu kobiet również mają spory udział w naszej dzisiejszej rzeczywistości. Świat nie jest jednak jednolity pod tym względem i wciąż w tej kwestii jest dużo do nadrobienia. O przyszłości fantazjują również artyści. Ci filmowi, jak żaden inny, mają do dyspozycji obecnie środki i narzędzia o których nie śniło się zapewne nawet najznakomitszym futurologom. Nie jest chyba zaskoczeniem, że twórcy filmowi sięgają raczej do prognoz niezbyt optymistycznych przy produkcji swoich wizji przyszłości. Takie sprzedają się najlepiej. W roku 2022 toczy się akcja filmu No Escape z 1994 roku, w reżyserii Martina Campbella. Film opowiada o perypetiach skazanego na ciężkie więzienie Johna Robbinsa. Grany przez Ray'a Liottę bohater wyrok odsiaduje w prywatnym więzieniu. Takie zakłady karne funkcjonują, miedzy innymi, w Stanach Zjednoczonych, ale już w 2016 roku Departament Sprawiedliwości zapowiadał stopniowe odchodzenie od tego typu współpracy. W roku 2022 toczy się również akcja filmu z 1993 roku Time Runner z Markiem Hammilem w roli głównej. Mówiąc bardzo oględnie film opowiada o inwazji obcych na Ziemię. Ten sam temat eksploatuje kolejny, niezbyt ambitny tytuł, Alien Intruder z tego samego roku. To film reprezentujący gatunek najgorszych filmów ery VHS. W tym przypadku mamy do czynienia z obcymi na statku kosmicznym. Na szczęście, póki co, choć rok sie dopiero zaczyna, na inwazję obcych się nie zanosi. W roku 1973 premierę miał również film Soylent Green. W obrazie wyreżyserowanym przez Richarda Fleischera przeludniony Nowy Jork przeżywa klęskę głodu spowodowaną katastrofą ekologiczną. Jedynym pożywieniem koczujących w każdym zakamarku miasta ludzi jest tytułowa pożywka, której zdobycie wywołuje codzienne zamieszki. Nowy Jork co prawda nie przeżywa klęski głodu i żyje się w nim obecnie całkiem nieźle, ale katastrofę ekologiczną mamy tuż za rogiem. Zaskakująco trafną diagnozę dla Polski po roku 2010 opublikował również w 1989 roku Bajtek. Diagnozę oparto na raporcie Komitetu Prognozowania Rozwoju Kraju pt. O nowoczesny kształt Polski. Dylematy rozwoju na progu XXI wieku. Zdaniem autorów raportu nasz kraj miał stawiać na postęp cywilizacyjny. Zapewnienie obywatelom przyzwoitego poziomu życia, jak czytamy w numerze 2 Bajtka z 1989 roku, nie może odbywać się w oderwaniu od reszty świata. A świat stawiać będzie na rozwój przemysłu wysokiej techniki, elektronikę, telekomunikację, informatykę, automatykę i robotykę. Dziedziny te upatrywane były rownież ponad 30 lat temu również jako szansa indywidualnego rozwoju. Zdaniem autorów szansą i koniecznością były jednak inwestycje w naukę, szkolnictwo i edukację. Tylko w takim przypadku mielibyśmy szansę na odrobienie strat (w stosunku do zachodu, przyp. red.), które efekty prznosiłyby za 10, 20, czy 30 lat. Szkoda, że weszliśmy do tego pociągu jedynie jedną nogą. oehrC. 18 389 304 193 164 144 459 152 448